W niedziele miałem swój dzień Taty.
Nie mam na myśli tu święta, w które oddaje się "komuś" cześć i szacunek za to, że tym "kimś" jest. Nazwałem tak dzień który jest szansą, aby głębiej się skupić na roli którą się odgrywa - na byciu Tatą   

Tego dnia Jagoda pojechała na całodzienne warsztaty do Gdańska - Trafiając prosto do serca

Ja postanowiłem spędzić miło dzień z córkami... bez większego planu, ale korzystając z tego co oferuje 3miasto.
Nie skupiając się na celu, bez pośpiechu, czerpiąc radość z każdego kroku....




Gdy już naleśnikowe potwory zostały nakarmione




Zrealizowaliśmy plan Kaliny - malowanie farbami doniczki.





Potem dziewczyny wkroczyły na teren świeżo odkrytego parku
















Gdy już wszystkie zakamarki w parku zostały zwiedzone, wszystkie liście i żołędzie wyzbierane udaliśmy się na obiad. W miejsce, które dziewczyny przywitały entuzjazmem.







Po posiłku i solidnej porcji zabawy na deser, rozwinęliśmy żagle i zawitaliśmy nad morzem







Uwieńczeniem naszego dnia był poczciwy plac zabaw za oknem naszego domu