Urlop w tempie malucha - część pierwsza ;)
Urlop w tempie malucha - wpis na blogu w tempie dorosłego
W tym roku zaliczyliśmy swój pierwszy, prawdziwy, rodzinny urlop. Główny cel był prosty - wypoczynek dla wszystkich, czyli rodzinne równouprawnienie.
Celem podróży były Kaszuby - aby za daleko nie jechać i poznać to co się ma pod nosem.
Na pierwszy ogień poszedł kemping w Przywidzu - 44km od naszego domu.
Już pierwszego dnia wskoczyliśmy na rower wodny
Nie daleko namiotu był plac zabaw a tam trampolina, dziewczyn nie trzeba było namawiać...
Niedaleko Przywidza, w Blizinach jest Świat Labiryntów, czyli labirynt w kukurydzy, ale zanim tam nas wpuszczono przeszliśmy mały trening
A po powrocie...
Po kilku dniach opuściliśmy kemping w Przywidzu i udaliśmy się do Wdzydz Kiszewskich, a tam...
We Wdzydzach było pięknie, ale oprócz nas polubiły te miejsce jeszcze komary :) zmusiły nas do wykazania się rozsądkiem i powrotu do domu w celu regeneracji.
Z lekkim niedosytem wróciliśmy do Gdyni.
Tam następnego dnia zrozumieliśmy, że dostaliśmy okazję aby odwiedzić Targ Dominikański
Tym razem tata postanowił nie mówić już więcej o swoich niespełnionych marzeniach tylko je realizować, jak w większości przypadków potrzebna jest tylko odwaga
W bardziej przyjaznych warunkach reszta rodziny też mogła obserwować piękną, gdańską panoramę.
Następnego dnia pełni energii wróciliśmy na urlopowy szlak i ruszyliśmy do...
o tym niebawem w kolejnej części....
W tym roku zaliczyliśmy swój pierwszy, prawdziwy, rodzinny urlop. Główny cel był prosty - wypoczynek dla wszystkich, czyli rodzinne równouprawnienie.
Celem podróży były Kaszuby - aby za daleko nie jechać i poznać to co się ma pod nosem.
Na pierwszy ogień poszedł kemping w Przywidzu - 44km od naszego domu.
Już pierwszego dnia wskoczyliśmy na rower wodny
Nie daleko namiotu był plac zabaw a tam trampolina, dziewczyn nie trzeba było namawiać...
Niedaleko Przywidza, w Blizinach jest Świat Labiryntów, czyli labirynt w kukurydzy, ale zanim tam nas wpuszczono przeszliśmy mały trening
A po powrocie...
Po kilku dniach opuściliśmy kemping w Przywidzu i udaliśmy się do Wdzydz Kiszewskich, a tam...
We Wdzydzach było pięknie, ale oprócz nas polubiły te miejsce jeszcze komary :) zmusiły nas do wykazania się rozsądkiem i powrotu do domu w celu regeneracji.
Z lekkim niedosytem wróciliśmy do Gdyni.
Tam następnego dnia zrozumieliśmy, że dostaliśmy okazję aby odwiedzić Targ Dominikański
Tym razem tata postanowił nie mówić już więcej o swoich niespełnionych marzeniach tylko je realizować, jak w większości przypadków potrzebna jest tylko odwaga
W bardziej przyjaznych warunkach reszta rodziny też mogła obserwować piękną, gdańską panoramę.
Następnego dnia pełni energii wróciliśmy na urlopowy szlak i ruszyliśmy do...
o tym niebawem w kolejnej części....
Poprzedni wpis:
« Stadnina Zielony Koń
Następny wpis:
Dzień Taty »