Dzień dziecka
Początek naszego dnia nie był zbyt piękny. Nasza Kalina potrzebuje sporo czasu, żeby wyszykować się do wyjścia z domu. Tak po prostu ma i po raz kolejny dała nam lekcję, że bez sensu się na to spinać. Musimy to zaakceptować i tyle. Rozwiązanie, to budzić ją wcześniej. Także nie zrobiliśmy wszystkiego co było w planach i trochę rozdzieleni, ale jednak dotarliśmy na piknik rodzinny w naszym mieście. W końcu liczy się jak się kończy dzień, nie jak zaczyna. I z tym o to pozytywnym akcentem przedstawiamy naszą foto relację.
See you soon...
Poprzedni wpis:
« najlepsze wakacje
Następny wpis:
Otwarcie sezonu działkowego 2015 »